piątek, 25 maja 2012

Two.

Bardzo wcześnie wyszłam od chłopców, zostawiłam im tylko kartkę, że idę do domu i nie dam rady dzisiaj się z nimi spotkać.Była może 9:00 nad ranem, i jak zwykle w Londynie panowała ponura pogoda.Docierając do domu, zauważyłam, że na podjeździe stoi auto mojej mamy.Musiała wcześniej wrócić, chociaż w sumie nie określiła daty swojego powrotu.Weszłam do domu, jednak nikogo w pobliżu nie widziałam, mama na pewno wypoczywa. Spokojnym krokiem poszłam na górę do siebie, i wzięłam poranną kąpiel, by po 40 minutach orzeźwiającej dawce stróżek gorącej wody spływającej po moim ciele znów pospać przynajmniej do 12:00 w południe. Po kąpieli tak jak miałam zamiar tak zrobiłam,kładąc się do lóżka sięgnęłam po telefon żeby wyciszyć dźwięki.Myślałam trochę o dzisiejszym wieczorze z Valerie i zasnęłam.Ze snu wyrwała mnie wibracja telefonu, który gdyby nie był moją drugą przyczyną egzystencji dawno zostałby rozwalony o ścianę. Jednak myśl , że może to być ważny telefon skłoniła mnie do odebrania, nawet nie sprawdzając kto to.. Nacisnęłam odpowiedni klawisz, a po drugiej stronie aparatu usłyszałam głos Val.
- Jak śmiesz dziewojo przerywać mi popołudniową drzemkę?!- wrzasnęłam ze złością, chociaż tak naprawdę nie byłam zła na przyjaciółkę.
- Śmiem , gdyż jest godzina 17, a na 20 masz być gotowa, a znając twoje ruchy nie wyszykujesz się jeśli wstałabyś później. Więc nie wkurzaj mnie, tylko wstawaj i się ogarnij, bo za 30 minut będę u ciebie.- rozłączyła się.No pięknie.. Poszłam do łazienki w celu wzięcia pobudzającego letniego prysznica,który po 30 minutach rzeczywiście mnie pobudził. Planowałam dzisiaj bardzo poszaleć, więc musiałam dobrze wyglądać. Jednak nim zdążyłam cokolwiek zrobić ze sobą, usłyszałam dzwonek do drzwi, myślałam , że mama jest w domu jednak najwyraźniej jej nie było gdyż nie odezwała się , że otworzy. Zeszłam na dół w celu otworzenia prawdopodobnie mojej przyjaciółce, rzeczywiście gdy otworzyłam drzwi ujrzałam dziewczynę którą uwielbiam, i która wygląda tak, że gdybym była chłopakiem zainteresowałabym się nią.
- Mała wyglądasz cudownie-pochwaliłam przyjaciółkę, która tylko puściła mi oczko i weszła do środka.
- Widzę, że ty jeszcze w rozsypce, masz się szybko ogarnąć bo zabiję.- powiedziała do mnie z miną która świadczyła, że nie żartuje.
- Dobra dobra, chodź mi lepiej pomóż, a nie zabijasz mnie tym wzorkiem.. Czemu ona dalej się tak na mnie patrzy.. -Valeriee! Nie patrz tak na mnie bo się ciebie boję!-wrzasnęłam i pobiegłam na górę. Po chwili Valerie stała przed moją szafą , wyrzucając po kolei moje ciuchy.. Jeśli ona na nie przestanie, zaraz jej przywalę..
- Valerie , jak dalej tak będziesz wyrzucać moje ciuchy, to będziesz je układać,jasne?!
- Nie wtrącaj się,tylko czekaj aż ci coś wybiorę.. - Poczekałam jeszcze pare minut w przeciągu których prawie rzuciłam się na przyjaciółkę. Nienawidziłam bałaganu, i takie porozwalanie ciuchy w moim pokoju są nie do pomyślenia. Chociaż szczerze powiedziawszy gdy w końcu skończyła komponować mój strój, i zobaczyłam efekt końcowy zapomniałam o porozwalanych ciuchach, bo komplet był oszałamiający. Wyglądał tak i był kompletnie w moim stylu. Pomalowałam się trochę mocniej, i o godzinie równo 20 byłam gotowa. Napisałam do Louis'a sms'a , że wychodzę do klubu, i że jak chcą to niech tam wpadnie z chłopakami. Oni dobrze wiedzieli gdzie chodzimy do klubów, więc nie musiałam podawać im nazwy lokalu, do którego się wybierałyśmy.Val zeszła na dół żeby zamówić taksówkę, a ja spakowałam potrzebne rzeczy do torebki, były nimi wszystkie dokumenty świadczące o mojej tożsamości. Zeszłam do przyjaciółki. Na taksówkę czekałyśmy tylko 10 minut, a po 20 minutach jazdy byłyśmy w popularnym klubie w centrum Londynu. Na samym początku rozejrzałyśmy się kto przyszedł do klubu, takie rozeznanie w towarzystwie. Okazało się, że byli tam znajomi Valerie z którymi kiedyś miała niemiłe doświadczenia. Popadła w ćpanie, picie, to był bardzo trudny okres w naszym życiu, mimo iż ja nie miałam problemów z owymi używkami przechodziłam ciężkie chwile razem z nią, nigdy nie potrafiłabym jej zostawić. Podeszłyśmy do baru i zamówiłyśmy sobie drinki. Sączyłyśmy je spokojnie prze barze gdy dostrzegłam zbliżającego się do nas byłego Valerie. Szturchnęłam niczego nie spodziewającą się przyjaciółkę.
- Co..-zaczęła, ale ja wskazałam skinięciem głowy w stronę chłopaka.- O kurwa.. - rzekła i z zakryła oczy dłonią. Na twarzy chłopaka pojawił się chytry uśmiech , który wcale mi nie pasował. Usiadł obok mojej przyjaciółki, która chyba w ogóle nie miała ochoty przeprowadzać z nim konwersacji.. Skoro ona nie miała zamiaru się odezwać, ja musiałam przejąć inicjatywę.
- Jak widzisz, Val nie ma przyjemności z tobą rozmawiać, więc odczep się, bo nic nie wskórasz , jasne?
- Proszę cię An, ty się się nie wtrącaj.. - rzucił z niechęcią.. Chyba sobie kpi..
- Jak wiesz, to moja przyjaciółka, a widzę że coś od niej chcesz. Widzę również, że ona nie ma ochoty ciebie słuchać więc..- już miałam powiedzieć w jego kierunku mało cenzuralne słowo, gdy z wątku wyrwała mnie Valerie, tym samym powodując na mojej twarzy minę z kompletnym zaskoczeniem.
- Dobrze Dave, porozmawiam z tobą..- An, czy mogę cię na chwilkę przeprosić?- zapytała mnie..
- Jasne, ale będziesz tego żałowała, zobaczysz.. Wzięłam swojego drinka i poszłam do najbliższego wolnego stolika.Myślałam o tym jakie mam szczęście , że poznałam Valerie i chłopaków. Do Londynu przeprowadziłam się gdy miałam chyba 12 lat. Wcześniej mieszkałam w USA, jednak moje korzenie w jakieś części pochodzą  z Polski.  Chyba dlatego nazywam się Angelika , to imię brzmi jakoś dziwnie, nigdy go nie lubiłam. Z Valerie znamy się już 16 lat, bo ona również mieszkała w USA, moja mama to bliska przyjaciółka jej rodziców. Gdy tato nas zostawił postanowili, że przeprowadzają się razem. Źle zniosłam przeprowadzkę. Ale na całe szczęście miałam przy sobie Valerie, za co byłam jestem i będę jej wdzięczna do mojego nic nie znaczącego dla świata egzystowania. Chłopaków poznałam w wieku 15 lat, tak mi się wydaje.. Oni byli popularni w szkole, a ja wraz z Val byłyśmy nowe. Któż to wie, dlaczego oni, właśnie oni zaprzyjaźnili się z takimi szarymi myszkami.. Zawsze trapiło mnie to pytanie, ale odpowiadałam sobie na nie stwierdzeniem , że po prostu mamy ujmujące i interesujące charaktery. Na samym początku naszej przyjaźni też nie było kolorowo, nienawidziłam Zayn'a z całego serca, gdy go widziałam od razu odchodziłam od zgromadzenia, które urządzaliśmy na przerwach. Zawsze dobry kontakt miałam z Niall'em, Liam'em i Louis'em.. Uwielbiałam ich od początku naszej znajomości, zawsze dobrze się dogadywaliśmy. Z Malikiem zbliżyłam się po 6 miesiącach nienawiści, gdy pomógł mi z moim byłym Nickiem. Mój były był agresywny gdy zerwaliśmy, groził mi ,że jeżeli do niego nie wrócę to pożałuję.. Wtedy Zayn mimo tego, że za sobą nie przepadaliśmy wstawił się za mną.. Pamiętam to jak dziś, że gdy Nick stawił się do mnie w tej chwili z pięściami Zayn uderzył go ,i został zawieszony na miesiąc. Potem daliśmy mu przezwisko Bradford Bad Boy ,które wkurzało go do czerwoności. Tak było z Zayn'em.. Z Harrym historia była całkiem inna, Harry gdy weszłam do szkoły bardzo mi się podobał.. Gdy już się zaprzyjaźniliśmy, zbliżyliśmy się do siebie bardzo, jednak ja nigdy nie traktowałam go jak przyjaciela , bardziej jak kandydata na chłopaka. Przez jakiś czas byliśmy ze sobą, jednak po 2 miesiącach doszliśmy do wniosku , że jednak nie możemy być parą. Teraz jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi, i cieszę się z tego, bo gdy byliśmy parą miał wyrzuty o moją przyjaźń z chłopakami.  Teraz mamy bardzo dobry kontakt. Patrząc z perspektywy dawniej a dziś, teraz dopiero doceniłam co to przyjaźń i jakie szczęście dają mi chłopcy oraz Valerie.. Bez nich nie byłoby nic, to oni są światełkiem w tunelu, kolorem w moim szarym świecie. - z mojego wewnętrznego rozmyślania wyciągnął mnie głos przyjaciółki.
- Będziesz na mnie wściekła.. - zaczęła moja przyjaciółka, a ja domyśliłam się o co chodzi.. Nie mogła tego zrobić..
- Proszę cię, tylko mi nie mów, że wróciłaś do Dave'a , proszę zaprzecz, bo wyjdę z tego lokalu.. - serio chciałam wyjść..
- Przepraszam cię, ale ja go chyba nadal kocham.. - to było żałosne, co mówiła.. Musiałam wybić jej go z głowy, bo znów będzie przez niego cierpiała..
- Wiesz, że będziesz tego żałować? - zapytałam z miną którą obdarowywał nas Liam , gdy nas pouczał.. Nazywaliśmy to miną Daddy'ego Liam'a.
- Proszę cię, tylko nie mina Liam'a.. - jej mina wyrażała, że nie chce się kłócić, i pójdzie na wszelkie kompromisy.. Mimikę jej twarzy testowałam przez wiele lat. Potrafimy rozmawiać nie używając słów.
- Porozmawiamy o tym jutro, dobrze.. Nie mam ochoty psuć sobie wieczoru.. -  postanowiłam, że dzisiaj jej odpuszczę.. Ona tylko przytuliła mnie i dała buziaka w policzek.. Poszłyśmy zamówić kolejne drinki, po czym ruszyłyśmy na parkiet. Nie potrzebowałyśmy żadnych typów aby dobrze się bawić, same bawiłyśmy się wręcz wspaniale. W między czasie do baru podchodziłyśmy chyba z 5 razy.. Gdy wypiłam siódmego drinka, poczułam, że alkohol zaczyna działać, co bardzo mi się podobało. Nie musiałam przejmować się tym chorym światem, wszystko było takie proste.. Valerie, też już się zataczała, tańczyłyśmy ale już z większą trudnością. Po jakiś 20 minutach podeszli do nas całkiem przystojni faceci, i zapytali czy mogą z nami zatańczyć. Nie byłyśmy za bardzo trzeźwe więc się zgodziłyśmy. Przedstawili się , jeden był wysokim ciemnym blondynem z błękitnymi oczami, przedstawił się jako Josh, natomiast drugi był szatynem z zielonymi oczami.. On zaś przedstawił się jako Steve. Tańczyłyśmy z nimi dosyć długo, w międzyczasie 3 razy byłyśmy przy barze w celu poprawienia przyjemnego szumu w głowie, którego sprawcą był alkohol.. Teraz gdy wypiłam już dziesięć drinków byłam porządnie wstawiona, co w ogóle mi nie przeszkadzało, przecież mogę się napić trochę więcej.. Nikt nie będzie mi mówił co i jak mam robić.. Poprosiłam moje towarzystwo abyśmy usiedli, bo chyba nie dam rady więcej tańczyć. Usłuchali się mnie i chwiejąc się doszliśmy do stolika. Nie powiem nasi nowi znajomi również nie byli zbyt trzeźwi.. Porozmawialiśmy trochę, i dowiedziałam się, że pochodzą z Bradford , rodzinnego miasta Malika. Później Josh poprosił mnie do tańca, więc zgodziłam się i poszliśmy na parkiet, nawet nie wiem jak tam doszliśmy. Tańczyliśmy jakiś dziwny taniec, który nie wyglądał jakby tańczyli go zwykli znajomi.Nie wiele myśleliśmy w tym momencie.  Ten taniec przypominał  bardziej grę wstępną, którą jak się okazało później, jednak był.. Nie wiem kiedy, pocałowałam blondyna a on odwzajemnił pocałunek. Z parkietu przenieśliśmy się w jakiś kąt, gdzie nie było żywej duszy.. Całowałam chłopaka bardziej nachalnie, a on nie pozostawał mi dłużny.Nim się zorientowałam byłam w samym staniku i majtkach, on zaś w samych bokserkach.. Już miałam ściągać stanik, gdy z tego dziwnego transu wyrwał mnie znajomy głos..
- Zayn!- krzyknęłam , odrywając się od chłopaka , i szybko narzucając sukienkę. Było mi cholernie wstyd..- Co ty tutaj robisz- tym razem zapytałam już spokojniej. KurwaKurwaKurwa.
- Lepiej ty mi powiedz, co ty robisz.. - wyraźnie był wściekły. Trudno
- To nie twoja sprawa Malik. Odczep się!- wrzasnęłam na chłopaka i pociągnęłam za rękę ubranego już Josha.. Zaszliśmy do stolika gdy poczułam jak ktoś ciągnie mnie za rękę..
- Moja sprawa, bo jestem twoim przyjacielem, i nie pozwolę, abyś zrobiła coś czego będziesz żałowała, rozumiesz?!- Zaraz mu coś zrobię przysięgam.
- Od kiedy to ty się mną tak interesujesz.. Przecież masz mnie w dupie.. - miałam ochotę wylać na niego drinka, ale cały czas trzymał kurczowo moje dłonie, co stawało się niekomfortowe. - A tak poza tym .. Puść mnie, bo to boli!- zluźnił uścisk, lecz nie puścił moich rąk.. Dobrze wiedział, że gdyby mnie puścił uciekłabym..
- Dobrze wiesz, że tak nie jest! Jesteś pijana, jutro będziesz żałowała.. - powiedział, miałam ochotę zaśmiać się mu w twarz..
- Amerykę odkryłeś. Nawet jeśli jestem pijana, to co z tego, wiem co mówię.. - i w tym momencie zatoczyłam się lekko, co nie stawiało mnie na wygranej pozycji. Gdyby nie to , że Malik mnie trzymał, pewnie bym upadła..
- Wracamy do domu.. - już chciałam się sprzeciwić, ale dodał.- Nie masz nic do gadania..Podziękuj swoim towarzyszom.. - obdarzyłam go piorunującym spojrzeniem, i odwróciłam wzrok do wyraźnie zdezorientowanych chłopaków, rzuciłam im przepraszające spojrzenie i zwróciłam się w kierunku wyjścia.
- Valerie! Ty też idziesz- krzyknął do mojej przyjaciółki Zayn, a ta bez większych oporów pożegnała się z chłopakami i dorównała nam kroku.. Dotarliśmy do auta , ja z Valerie usiadłam z tyłu, a Zayn zajął miejsce kierowcy.  Gdy tylko ruszyliśmy powiedziałam do Malika.
- Nienawidzę cię! Po co tutaj w ogóle przyjeżdżałeś! Zepsułeś mi imprezę! - wrzeszczałam zbulwersowana.
- Pogadamy jutro..- odpowiedział spokojnym tonem, co jeszcze bardziej mnie rozzłościło..
- Nie ignoruj mnie, kretynie! - wrzasnęłam, ale on już nie odpowiedział.. Dojechaliśmy bez większych przeszkód. Valerie wyszła sama, ale ja miałam z tym większy problem, nagle zrobiło mi się słabo, i osunęłam się z powrotem na siedzenie.. Po chwili podszedł do mnie Zayn i chciał wyciągnąć mnie z auta,ale krzyknęłam.
- Puść mnie! Nie potrzebuję twojej pomocy ,jasne?!- od jednak nie zareagował i wziął mnie na ręce nogą zamykając drzwi auta. Nacisnął guzik w panelu przy kluczykach i auto się zamknęło. Gdy mnie niósł, przysięgłam sobie, że jutro mu wygarnę. Weszliśmy do domu chłopaków. Wszyscy już spali, nie wiedziałam gdzie jest Valerie.. Zayn niósł mnie po schodach, po chwili dotarliśmy do czyjejś sypialni, Malik położył mnie na łóżku zostawiając w ciuchach. Ściągnął mi tylko buty i przykrył pierzyną, i wyszedł z pokoju. Już szykowałam sobie ripostę na jutrzejszy dzień, ale nagle oddałam się w krainę morfeusza...
____________________________________________________________________________
Witam, nie wiem kiedy będzie nn, gdyż zacznę go pisać dopiero gdy będę widziała, że oglądalność bloga rośnie. Wszystko zależy od Was, gdyż nie piszę go dla siebie, :P

3 komentarze:

  1. ale wciąga ! dawaj Ty mi tu następny <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, wciągnęłam się ;D Czekam na kolejny ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. KOBIETO, kocham TO!
    Nie no zajebisteee
    Już się wciągnełam, a to jest coś xd
    Kocham, kocham, kocham <3

    A i zapraszam do mnie tylko trochę inny temat bloga xd
    zyj-noca-razem-z-nami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń