Niektórzy mogą powiedzieć, że to głupie, ale ja naprawdę uwielbiam spać do godzin popołudniowych.Tak było i dnia dzisiejszego.Obudził mnie dźwięk przychodzącego sms'a. Tak bardzo nie chciałam wstawać, Londyńska pogoda przytłaczała mnie dzień w dzień. Jedynie myśl , że oni są dała mi siłę, tak więc z zamkniętymi oczami pomacałam moje łóżko w celu znalezienia niczego innego jak mej prawej ręki bez której nie mogę żyć. Wymacawszy mój telefon wolną dłonią przetarłam oczy dzięki czemu ujrzałam ten szary nudny świat. Na ekraniku widniało powiadomienie o nowej wiadomości tekstowej , od nikogo innego jak Nialla, dziwnym trafem nagle kolory chyba w mojej głowie nie były już szare, a zaczęły rozpromieniać się na żywe barwy, to nieludzkie jak oni na mnie działają. Gdy tylko któryś z nich do mnie napisze bądź zadzwoni, moje poglądy na świat ulegają zmianie. To dziwne, ale ja nigdy nie należałam do osób całkiem normalnych. Z widokiem już całkiem kolorowym, nacisnęłam klawisz, który miał za zadanie odtworzenie wiadomości od farbowanego. " Witamy Cię nasza najukochańsza siostrzyczko, wiesz nie wiemy czy już wstałaś,bo wiemy jak ty uwielbiasz długo spać. Ale tak się niemiło złożyło, że jesteśmy głodni, i również niemiło się złożyło, że nie chce nam się robić. Wiesz jak bardzo cię kochamy prawda.?'- Ta wiadomość momentalnie sprawiła, że na moją twarz wpłynął uśmiech. Oni potrafią mnie rozbawić, przeraziła mnie moja reakcja gdy zdałam sobie sprawę , że już nie chce mi się spać, i że mam ogromną ochotę iść do nich i zrobić im lunch. "Oszalałaś"- wkradło mi się do mojej głowy. Byłam trochę zmęczona, bo wczoraj wraz z Valerie byłyśmy w klubie. Nigdy w piątkowe wieczory nie siedzimy w domu,chyba bardzo się upiłam, przynajmniej tak mi się wydaje, bo nic nie pamiętam. Odpisałam Horanowi: " Będę za 40 minut" - i wyczołgałam się z mojego małego azylu którym było moje łóżko. Poranna toaleta zajęła mi trochę więcej czasu niżbym chciała, a wszystko przez wczorajszą imprezę, zeszłam na dół gdzie nikogo nie było, co w cale mnie nie zdziwiło. Moja mama jest adwokatem często wyjeżdża. Podchodząc do lodówki zauważyłam karteczkę , która miała na celu poinformowanie mnie, że moja rodzicielka pojechała w delegację. Domyślałam się , że znów jej nie będzie ,ale nie miałam jej tego za złe. Ojciec nas zostawił , i za to nigdy mu nie wybaczę, na całe szczęście moja mama bardzo dobrze sobie radzi,i niczego nam nie brakuje. Ostatnio moimi posiłkami są płatki z mlekiem , więc takową potrawę sobie przyrządziłam. Jedząc, pomyślałam aby napisać do Val, w końcu muszę wiedzieć jak ona przeżyła dzisiejszy poranek.Przełykałam właśnie następną łyżkę płatków, gdy zobaczyłam na mikrofalówce godzinę. Była 13 :45. Byłam spóźniona, ale na całe szczęście chłopcy mieszkają po drugiej stronie ulicy, poza tym jak kochają to poczekają. Gdy wreszcie skończyłam fazę jedzenia, skoczyłam na górę ubrać się w dres, i wyszłam z domu. Chciałam zrobić chłopakom na złość więc nieśpiesznie przeszłam na tą drugą stronę ulicy, i równie nieśpiesznym krokiem doszłam do domu w którym urzędowali ci chłopcy, których tak bardzo kochałam.Kochałam ich na równi z Valerie, a ją kochałam ponad życie i jeszcze mocniej. Z Valerie znamy się równe 16 lat i nie wyobrażam sobie życia bez niej, mimo tego, że jest psychicznie chorą uwielbiającą ryzyko psychopatką. Wiele razy musiałam ją wyciągać z problemów, ale nigdy jej tego nie wypominałam, uzupełniałyśmy się tak jak piątka oszołomów do których właśnie idę. Stanęłam przed drzwiami wejściowymi, i zapukałam, chociaż bardzo dobrze wiedziałam, że mam wchodzić jak do siebie, ale w końcu czymże byłoby moje życie bez wkurzania tej piątki. Nie musiałam długo czekać, bo ktoś w jednej sekundzie otworzył drzwi z takim impetem, że myślałam, że nimi dostanę. Liam wyglądał jakby był w złym humorze.
- Chyba mówiliśmy ci abyś sama sobie otwierała.- odezwał się na powitanie, nie było to grzeczne z jego strony, ale olałam jego zachowanie, i odezwałam się.
- Przepraszam, zapomniałam. Idę zrobić wam to jedzenie.A tak poza tym bardzo miłe powitanie- rzuciłam z sarkazmem i szturchnęłam Liama z barka. Nie zdążyłam dojść do kuchni, bo zeszła się reszta chłopaków, jednak ci w porównaniu do Liama przywitali mnie grupowym uściskiem.
- Widzicie chłopcy, Liam mnie nie kocha, bo zamiast tutaj z nami się przytulać , to on stoi i się patrzy. - udałam załamaną, bo widziałam, że na Liama to działa. Jednak zanim Liam przyznał się do błędów, w mojej obronie stanął Blondasek.
- Liam, jak możesz naszą ukochaną siostrę tak traktować. Ona nam robi jedzenie, którego jeszcze nie zrobiła- spojrzał na mnie-a ty ją tak traktujesz.?! - no tak Niall zawsze miał w czymś swój interes. Po prostu poganiał mnie, bo był głodny. Liam podszedł do mnie, przytulił mnie mocno i szepnął :
- Przepraszam ,że się uniosłem, to się więcej nie powtórzy.
- Mam nadzieję- odszepnęłam i oderwawszy się od Payne'a poszłam do kuchni aby przyrządzić wyśmienite śniadanko. Ciężko było o to aby chłopcy mieli pusto w lodówce, więc gdy zajrzałam do owej jak to Niall mówił " skrzyni skarbów" znalazłam mnóstwo jedzenia. Od jogurtów po mięsa i warzywa, ponieważ ja byłam najedzona postanowiłam zapytać się chłopców czegoż sobie życzą. Chłopcy po długim głosowaniu w przeciągu którego zdążyłam prawie uschnąć w końcu zadecydowali, że chcą naleśniki. Jak sobie zażyczyli, tak uczyniłam. W soboty zawsze mieliśmy dzień chłopców, zaś w niedzielę to oni usługiwali mnie i Valerie. A właśnie Valerie, zapomniałam do niej napisać, ale uczynię to później. Wyciągnęłam potrzebne produkty z lodówki i poprosiłam do siebie na chwilę Harrego. Harry to bardzo dobry kuchcik, i musiał pomóc mi złożyć mikser w celu zmiksowania składników. Krzyknęłam po niego, a on w szybciej niż się tego spodziewałam stanął u mego boku.
- Harrooldzikuu, bo wiesz.. - zaczęłam, ale Harry mi przerwał.
- Czego chcesz.?-zapytał bez ogródek.
- A czy ja muszę od razu czegoś chcieć? - zrobiłam maślene oczka, bo myślałam, że może to łyknie. Jednak na marne.
- Za dobrze cię znam, i w twoim przypadku wiem , że czegoś chcesz.. - wystawił język , więc na daremno miałam dusić w sobie moją prośbę.
- Złożysz mi mikser?- poprosiłam lokowatego, a ten prychnął i rzekł.
- Wiedziałem , że czegoś chcesz.- zaczął na środku kuchni wywijać dziwny taniec, a mi chciało się śmiać, ale jak na człowieka porządnego przystało zatkałam nos, tym samym powstrzymując się od wybuchu niekontrolowanym śmiechem. Byłam tak zagapiona na tańczącego Styles'a , że nawet nie zauważyłam jak ktoś łapie mnie za ramiona. Odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z Zaynem.
- Uwielbiamy twój śmiech, więc nie powstrzymuj się.- powiedział i zrobił głupią minę. Nie wytrzymałam i rozpoczęła się faza niekontrolowanego śmiechu w wykonaniu Angeliki. Upadłam na ziemię, i próbowałam się uspokoić , jednak na marne. Po chwili widziałam jak cała piątka patrzy na mnie i śmieje się jak stado baranów. Najbliżej mojej nogi stał Louis, więc oberwał w kostkę. W tym momencie chciało mi się śmiać jeszcze bardziej, ale znów zatkałam nos i powiedziałam:
- I z czego macie taką radochę , bo zaraz sami będziecie robili sobie jedzenie. - te słowa wystarczyły aby Horanek interweniował.
- No chłopcy dajmy jej spokój, w końcu musimy coś zjeść! - gdy to powiedział każdego z chłopców po kolei pchał w kierunku wyjścia z kuchni. Ja tylko na odchodne rzuciłam aby napisali do Val, żeby przyszła. Gdy już cała sytuacja całkowicie się uspokoiła, wszystkie składniki wrzuciłam do miski,i ponownie wezwałam Harry'ego . Tym razem jednak złożył mi ten przeklęty mikser, dzięki czemu mogłam w spokoju przygotować naleśniki. Gdy już naleśniki były gotowe wezwałam chłopców aby nakryli do stołu, oni posłusznie poszli zrobić to co do nich należało, ja w tym czasie polałam naleśniki syropem głodowym i zaniosłam do salonu, gdzie chłopcy już czekali na posiłek z widelcami i nożami ku górze. Bardzo śmiesznie to wyglądało, i o mało co nie upuściłam talerza z naleśnikami. Udało mi się powstrzymać kolejną falę śmiechu , położyłam naleśniki na stole i zaczęła się walka.. Zaczęli po sobie krzyczeć, wyrywać naleśniki z rąk, ktoś kto ich nie zna pomyślałby, że są chorzy psychicznie. Czasami nawet ja tak myślałam. 2 godzinki minęły szybciuteńko, chłopcy zdążyli zjeść pooglądać telewizję i zadzwonić do Valerie, która oświadczyła, że jej zacny tyłek zagości za godzinę u chłopaków. W tym czasie my nie robiliśmy kompletnie nic, pomogłam im posprzątać w domu i gdy akurat kończyliśmy do domu weszła Valerie.
- Hej wszystkim- powiedziała, a my poszliśmy zrobić z nią zbiorowego przytulaska.
- To co dzisiaj robimy, chyba nie będziemy siedzieć w domciu nieroby wy moje.- zagadnęła do nas , a ja na samą myśl o wyjściu z domu, który po wczorajszej imprezie był dla mnie najcenniejszą rzeczą szybko odpowiedziałam.
- Nie Valeriee.! Jutro idziemy na imprezę jasne? Dzisiaj muszę odpocząć , bo nie wyrobię. -przekonywałam ją w nadziei , że się zgodzi i o dziwo, zgodziła się. Przez resztę dnia siedzieliśmy i oglądaliśmy filmy, objadając się samymi tłustymi rzeczami. Nawet Valerie stwierdziła, że lepiej jej wypocząć przed telewizorem z nami, osobami które kocha, niż mizianie się z jakimiś obcymi chłopakami w dyskotece. Zatkało mnie, bo Valerie i przyznać się , że jej lepiej nie na imprezie.. Co jeszcze dziwnego się wydarzy. Około 22 Valerie musiała iść do domu, ja postanowiłam zostać, gdyż i tak siedziałam sama w domu. Val na odchodne powiedziała tylko, żebym nie zapomniała o jutrzejszej imprezie. No tak mogłam się tego po niej spodziewać , jednak żeby już nie marudziła powiedziałam, że na pewno pójdę z nią. Wszyscy pożegnaliśmy się z naszą przyjaciółką i wróciliśmy do domu. Zrobiłam chłopakom kolację, pograliśmy trochę w twistera i położyliśmy się w salonie na naziemnym , tak jakby wbudowanym w podłoge łóżku. Byłam obok Niall'a i Zayn'a. Obejrzeliśmy jeszcze jeden film,ale tylko ja dotrwałam do końca, bo gdy film dobiegł końca wszyscy już słodko spali. Wyłączyłam telewizor wdrapałam się na przytulonych chłopaków, którzy słodziutenko spali. Każdemu z nich szepnęłam ,że ich kocham, wróciłam na swoje miejsce i zasnęłam...Gdy się przebudziłam była trzecia w nocy, przetarłam oczy i ujrzałam światło w kuchni.Domyślałam się kto tam jest, lecz na wszelki wypadek przetarłam oczy i zmierzyłam wzrokiem każdego z chłopaków. Tak jak myślałam brakowało Nialla. Po cichutku, aby nikogo nie obudzić wyczołgałam się z miejsca w którym spaliśmy w 6, docierając do kuchni słyszałam jak Horan klnie pod nosem, bo zabrakło ketchupu. Weszłam do pomieszczenia, które blondyn nazywał "wyspa skarbów" , zaszłam go od tyłu , zatkałam mu buzię. Wzdrygnął się , i gdy go puściłam powiedział.
- Przestraszyłaś mnie. - to był słodki widok, zaspany Horanek , który jest zły bo coś nie jest po jego myśli, i w dodatku przestraszony.
- Przepraszam.-przytuliłam go.- Czego ci brakuje, słyszałam jak klniesz o to , że nie ma ketchupu.
- Tak, chciałem sobie zjeść kanapki, i ostatnim składnikiem był ketchup, i co? Sięgam do lodówki, po moje zbawienie, i dupa. Nie ma..
- Oj Niall, jutro pójdziemy na zakupy, a teraz zrób mi kakao, bo wiesz, że bez niego nie zasnę. - Blondyn, tylko przytakął i wziął z lodówki mleko, a z szafki kakao. W spokoju nacieszyliśmy się naszymi "posiłkami" w moim wypadku był to napój, ale mniejsza.Wracając do salonu, tym razem ułożyłam się koło Nialla.Już prawie odpływałam i Nialler zapytał.
- An..
- Hmmmm?
- Mogę się do ciebie przytulić? Bo zapomniałem mojego misia z pokoju.. - rozbawiło mnie to, no ale Horanek to taki słodziak, ciężko mu odmówić.
- No pewnie głuptasie!- Przytulił się do mnie, i nie minęło 10 minut jak wszyscy słodziuteńko spaliśmy..
____________________________________________________________________________
Witam, oto pierwszy rozdział, następny postaram się dodać w weekend, ale to zależy jedynie od was. Min.100 wejść i 5 komentarzy. Wiem jestem okropna, ale nic nie poradzę, muszę wiedzieć czy chcecie czytać dalej czy też nie .:)
Stara to opowiadanie jest zajeb...... xD ;*
OdpowiedzUsuńOno jest cudowne :D :D Wkręciłam się :D
OdpowiedzUsuńNapiszę co myślę. Jeśli ten blog będzie z Niall'em w roli głównej to będę go czytała bo fajnie piszesz tylko, ze ja juz jestem zmęczona tym, że w większości blogów bohaterem głównym jest ktos inny niż Niall ;p
OdpowiedzUsuńSuper! Podoba mi się i mam zamiar częściej tu wpadać :)
OdpowiedzUsuńGorąco zapraszam do mnie http://directionowelovee.blogspot.com/ :D
Mam nadzieję, że Niall będzie głównym bohaterem, ponieważ zgadzam się z moją przedmówczynią : Słodkiego Irlandczyka jest co raz mniej. Chociaż mogłoby być też coś o Liamie, bo jego też mało : ( Wiem, że sama piszę o Zaynie, ale wierzę, że mnie czymś zaskoczysz :D
OdpowiedzUsuńhttp://cause-we-are-the-same-1d.blogspot.com/
Słodki Irlandczyk xo
OdpowiedzUsuń